— Jaka to herbata?
— Z dzikiej róży.
— Była jeszcze inna, mocno czerwona…
— Malinowa. Ale się skończyła.
— We wszystkim musisz znaleźć drugie dno.
Coś mnie w nocy ścisnęło za gardło. Może wirus. A może strach.
— Jaka to herbata?
— Z dzikiej róży.
— Była jeszcze inna, mocno czerwona…
— Malinowa. Ale się skończyła.
— We wszystkim musisz znaleźć drugie dno.
Coś mnie w nocy ścisnęło za gardło. Może wirus. A może strach.
Raczej taki nieokreślony, nocny strach – coś z pogranicza koszmaru, półprzytomnych myśli o teraźniejszości i rojeń o lepszym jutrze.
Czasem rzeczywistość jest straszniejsza.