Fiodor Michajłowicz Dostojewski

„Ta tajemnicza, budząca lęk choroba stała się oczywiście ważnym elementem mitologii pisarza. Dziś trudno sobie wyobrazić poważną pracę naukową o życiu i twórczości autora Biesów bez próby rozważań o epilepsji. Przypadek pacjenta Dostojewskiego trafił też wreszcie do rąk współczesnych lekarzy, którzy swoją diagnozę oparli na relacjach samego zainteresowanego i świadectwach jego najbliższych (zwłaszcza żony i Nikołaja Strachowa). Obliczono więc, że w latach 1853-1880 miał on około 400 ataków (przeciętnie jeden na trzy tygodnie), ale — niestety — nigdy (może poza jakimś jednym czy dwoma wyjątkami) w obecności medyka. Dziś nawet początkujący epileptolog wie, że musiałoby to nieuchronnie oznaczać także degradację intelektualną, znaczne upośledzenie umysłowe i nie byłoby mowy o pisaniu pod koniec życia Braci Karamazow. W tej sytuacji w 1990 roku dwaj psychiatrzy rosyjscy O. Kuzniecow (Sankt Petersburg) i W. Lebiediew (Moskwa), «świętą chorobę» Fiodora Michajłowicza potraktowali jako ważny element autokreacji. Wszystko też wskazuje na to, iż syn pisarza Alosza zmarł w wieku niespełna trzech lat nie w wyniku ataku epilepsji (jedynego w swoim życiu), lecz z powodu błyskawicznego zapalenia opon mózgowych (diagnoza współczesnego autorytetu w dziedzinie pediatrii A. Klorina), któremu rzeczywiście mogły towarzyszyć konwulsje (pojawiające się często u dzieci przy okazji różnych chorób). Okazało się również, iż na 230 przedstawicielu rodu Dostojewskich odkryto tylko jeden niewątpliwy przypadek padaczki i drugi budzący już pewne zastrzeżenia, co daje średnią 0,9% (przy normie dla całej populacji 0,5-1% epileptyków). N. Moisiejewa i L. Nikitina (neuropatolog), których poglądy tu referuję, uważają, że autor Idioty cierpiał na zespół różnego rodzaju schorzeń (m. in. rozedmę płuc — sam pisarz wspominał w jednym z listów o «katarze dróg oddechowych» — miażdżycę, krwotoki z jelit, hemoroidy, skazę krwotoczną i intensywne, migrenowe bóle głowy), które mogły wywołać quasi-epileptyczne ataki i stały się bezpośrednią przyczyną śmierci.

Nie sądzę jednak, by diagnozy lekarzy wywarły wpływ na funkcjonowanie mitu, przecież wszyscy od ponad stu lat dobrze wiedzą, że Dostojewski był genialny i cierpiał na epilepsję. I nic tego już nie zmieni”.

Tadeusz Klimowicz, Pożar serca. 16 smutnych esejów o miłości, o pisarzach rosyjskich i ich muzach, Wrocław 2005, s. 85.

Dodaj komentarz